Gdyby poeci byli mniej leniwi
I do słów dołączali instrukcje
Co jak perły wysypujące się z powozu uprowadzonej królewny
Prowadziłyby do celu
Bez tego kompletna katastrofa
Dzwonu rzeki próżno szukać w przestworzach
A między wersami tylko biała cisza
Prościej byłoby wyrazić to w rachunkach
Równanie z jednym czy nieskończonością rozwiązań
Dwa plus dwa zawsze cztery
A świt to dla każdego osobna tajemnica
Podobno wszystko już spisane
Każda kropla deszczu nawet ta co w planach
A ręce nadal rwą się do wierszy
I pointa w stawce o celność
Dobiega do mety
fot. Andy Prokh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz