czekanie było wspinaniem się po tęczy
minuty tężały
nawijane na palec wskazujący
potem chciałam Cię chwycić za nadgarstek
który szczelnie ukryłeś w rękawie kurtki
pamiętam tylko że padał deszcz
a moje źrenice odprowadziły Cię do granicy okna
aż tam gdzie zaczyna się ściana
kurtka czarna z dużymi kieszeniami
pewnie lubisz wkładać do nich dłonie
ślady natychmiast wsiąkały w chodnik
jakbyś ledwie go dotknął
stało się najmocniej
kiedy prawa noga zniknęła na dobre za pobliskim dachem
perspektywa znikania
Chagall który sfrunął na ziemię
Obraz: Gertrude Kasebier
wszelkie skojarzenia - zdarzeń, miejsc, osób - z rzeczywistymi, są jak najbardziej uzasadnione
środa, 24 lutego 2010
środa, 17 lutego 2010
Jabłko
jabłko pękło na pół
pewnie kiedyś vis a vis
na boisku szkolnym
o włos w autobusie
może to z Twojego powodu
zabrakło w sklepie lodów wiśniowych
a ono dopiero poczerwieniało
zmarszczoną brwią zorzy
nad osobnymi imionami bez twarzy
jak wiele kryje pestka
choć tak łatwo ją zlekceważyć
i stał się głos zapach
i tęsknota którą łatwo objąć
chociaż wcale się nie chce
Fot. Tomasz Zalewski
środa, 10 lutego 2010
Bajka mydlana
w szkolnym wypracowaniu na temat przyszłości
było inaczej
bajka mydlana
na długim wydechu chłopca po trzydziestce
próbuje wzlecieć
bajce śni się gęsta trawa
uginająca się pod brzuchami krów
w środku tłustego lata
śni się Rubens oblizujący palce po deserze
i odważniki na kościstej wadze
znów jest w środku piaskownicy
i przytrzymuje szalową huśtawkę z bratem w chmurach
brat jest filozofem
nigdy nie zachwiał gwiaździstym niebem
piaskownica jest żółta i pachnie mlekiem
jakby nigdy z niej nie wychodził
bajka się kurczy
wsiąka w anemiczne ciało
chłopiec odchodzi odpluwając pianę z płuc
Obraz: Bańka mydlana, Jean-Baptiste Siméon Chardin
środa, 3 lutego 2010
Lustro
widzisz nie było nawet blizny
a ty myślałeś że chociaż świat się zawaha
zaskrzypi ogrodowa furtka
ziewnie skowronek wybudzony z gniazda
a tutaj cisza deszczowej Juraty
serce nie biegnie do każdych drzwi
na byle dzwonek który odróżniam od alarmu
zostawiłeś szalik ale już wystygł
nawet zapomniałam o zaciągniętej czerwieni
rozbieganej przędzy
chmury uciekły
zbiera się na słońce
znowu wychodzę bez płaszcza
mogłabym zostawić też skórę
zerwać jak nasturcję
dziewczynka z zapałkami sprzedaje baloniki
dostaję za darmo może przypominam jej siebie za kilkanaście lat
w napotkanym lustrze
latawiec unosi kobietę zaprzęgniętą w warkocze
nasturcje już przekwitły
jutro dowiecie się co było dalej mówi Szecherezada
i zamyka lustro strzepując z okładki resztki słów
Obraz: Szela (http://www.digart.pl/praca/544247/kobieta_z_lustrem.html)
poniedziałek, 1 lutego 2010
Pociąg
Przez całą drogę szedł z nami księżyc
Aż nogi wciśnięte pod fotel bolały że on tak
Na piechotę
Dziewczyna naprzeciwko zatopiona w "Joy"
Joy to przyjemność więc się uśmiecha
Rozsypując iskierki pudru
Przemija moda na fiolet łap okazje Lady Gaga
Ga-ga dziecko przywarte do kolan pani w kapeluszu
Maluje na szybie bałwana
Ga-ga przedrzeźniają koła
- Zostaw to w pociągach zawsze jest pełno zarazków
Przezroczysty rysunek brunatnieje
- Zobacz bałwan już się zaraził
Chłopak w za długim szaliku
Na ostatnim oddechu ogląda najnowsze schorzenia
Przypadki Dr House'a
Więc dżuma nadal może się zdarzyć
Ale teraz już wie co to Yersinia pestis
Dziecko zagląda na znieruchomiały z napięcia ekran
Może kuśtykający Mag wyleczyłby bałwana
Który ledwo widoczną strużką ucieka przed diagnozą
Księżyc nadal w rogu okna
Traci krzepę staruszek
A do rana przecież długa droga
Fot. www.wp.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)