o dziwo niebo pachniało ziemią
Ty pochylony nad klawiaturą
przeterminowanej Nokii
wysyłasz śpieszne słowa od których cierpną palce
(te same które wcześniej zaplątały się w kieszeni płaszcza
nim zegarek zjechał po linii nadgarstka)
a potem spojrzałeś na mnie
oczami rozbitka który w oddali zobaczył maszt
nawet jeśli zawróci
końcówki nerwów i tak miały ucztę
podglądam nas przez dziurkę od klucza
niebo zwęża się ciemnieje
aż w końcu znika zupełnie
potykając się o Ciebie znów rozsypuję
plany rachunki brudnopisy
Grafika: SanTro (www.digart.pl)
9 komentarzy:
ech, rzeczywistość potrafi sprowadzić na ziemię!
Fikcja czy rzeczywistość?
SZCZEGÓLNIE BLISKIE SĄ mi te słowa:
potykając się o Ciebie znów rozsypuję
plany rachunki brudnopisy
pozdrawiam.
Jak zawsze dotknęłaś sedna.
Rzeczywistość jest brutalna...Pozdrawiam
Rzeczywistość Kopaczu, rzeczywistość.
Margo, Marcinie - niestety, bywa i tak, ale przynajmniej wiersze z tego powstają.
Holden, Latarniku - dziękuję:)
pięknie, Małgorzato!
w ogóle i w szczególe :-)
Jak już wielokrotnie wspominałem ni cholery wierszy nie rozumiem ale ostro zabrałem się do roboty i czytam, główkuje...Twoje skojarzenia mnie ujmują. Proste dania na wytwornych talerzach. Nie wiem co jem ale ucztuje. Pozostaje po nich smak nierozpoznawalnych przypraw. Oblizuje się i czekam na kelnerkę, która znowu mnie czymś zaskoczy. pozdrawiam
:) Twoje komentarze Bareya zawsze mnie ujmują.
Emmo - uśmiech dla Ciebie:)
Prześlij komentarz