niedziela, 21 marca 2010

Pełnia II

 
 
kiedyś ten dom na końcu ulicy
nie będzie już niczyj z kominem wygasłym

i otworzą się okna na raczkujące ogrody
drzewa nie wydobyte z korzeni
lecz już pulsujące

pestka zawierająca kształt dojrzałego owocu
co jeszcze w zalążku a już toczy go ziemia

wiatr zdmuchnie namiot zwany dawnym życiem
które pojedyncze tak że nie pamiętam

już przy wspólnym stole wreszcie naprzeciwko
paruje herbata z krążkiem słońca w szklance

ostrożnie nas mijam żeby nie poruszyć
zostawiam drzwi otwarte
niech nikt nie puka

Fot. Jascha Hoste

piątek, 12 marca 2010

Pełnia


ledwie głos wskoczył na pięciolinię
zdania rozsypały się jak pośpiesznie zerwany naszyjnik
 
symetria ciętych równo słów
i rozwlekłej opowieści
nie mogły wydać owocu

nawet pomalowane usta
zdemaskowały ignorancję dla mody
źle skrojony uśmiech
atrapa Versace

nasze czasowniki
łączyły się trybem warunkowym
zabrakło spójników
i poprawnej odmiany czasu przyszłego

puste miejsce po perłach
pragnienie nowiu by stał się pełnią


Grafika: Wersalka, Pełnia (www.digart.pl)

niedziela, 7 marca 2010

Niebo

o dziwo niebo pachniało ziemią

Ty pochylony nad klawiaturą
przeterminowanej Nokii
wysyłasz śpieszne słowa od których cierpną palce

(te same które wcześniej zaplątały się w kieszeni płaszcza
nim zegarek zjechał po linii nadgarstka)

a potem spojrzałeś na mnie
oczami rozbitka który w oddali zobaczył maszt

nawet jeśli zawróci
końcówki nerwów i tak miały ucztę

podglądam nas przez dziurkę od klucza
niebo zwęża się ciemnieje
aż w końcu znika zupełnie

potykając się o Ciebie znów rozsypuję
plany rachunki brudnopisy



Grafika: SanTro (www.digart.pl)

Wspomnienie

Ach śpij Kochanie, śpij,
dość się już nakołysałaś,
teraz znowu będziesz mała.
Pan Bóg kupi Ci kokardę,
uszykuje Ci mansardę,
w kalendarzu grzechy zmaże,
poda Ci ostatnią plażę,
jutro już...

Agnieszka Osiecka (09.10.1936-07.03.1997)

wtorek, 2 marca 2010

Tajemnica


tajemnica się rozlała

obrus
przygotowany na niedzielę
dał wstydliwą plamę

chude drzewa odmówiły alibi
a podmiot liryczny może Cię co najwyżej
rozśmieszyć

ze wszystkich dostępnych słów
wybraliśmy milczenie

czasami interpunkcyjnie wdarł się uśmiech
okraszony żarem policzków
byliśmy wówczas jak dzieci na kolanach Mikołaja
wykupujące wierszykiem fanty

czuję się nieswojo
że jako pierwszą zobaczyłeś mnie nagą

mimo wszystko
mogę Cię jeszcze zaskoczyć


Rys.: DUBLJU (www.digart.pl)