wszelkie skojarzenia - zdarzeń, miejsc, osób - z rzeczywistymi, są jak najbardziej uzasadnione
czwartek, 31 grudnia 2009
Życzenia Noworoczne
...zwykle są bardziej obfite, niż ten Nowy Rok może unieść, ale przede wszystkim chciałam Wam Wszystkim, odwiedzającym moją skromną stronę, podziękować za Stary Rok, który jak śpiewał Seweryn Krajewski, był po prostu rokiem dobrym. Wiele się wydarzyło, pojawiło się parę ciekawych osób w moim życiu, a za sprawą jednej nawet powróciłam do zapomnianego bloga i jestem tutaj do dzisiaj. Wam dziękuję szczególnie, za obecność, ciepłe słowa i potwierdzenie tym samym, że to co robię ma sens, nie tylko dla mnie. Natomiast w tym, owianym jeszcze tajemnicą, Nowym Roku życzę Wam satysfakcji z tego, co robicie, realizacji własnych pasji, dzięki którym powstają świetne teksty, które uwielbiam czytać; życzę Wam wiary w siebie, odwagi i otwartości na świat, wielu przychylnych ludzi i odporności na krytykę, której jesteśmy poddawani co dzień. Życzę radości z każdego dnia i odnalezienia własnej drogi, a tym którzy ją odkryli - najmniej zakrętów. I niech się stanie (kto wie może już jutro).
Fot. radzido, http://swiatnaszkolorowy.blox.pl
środa, 30 grudnia 2009
Nowy Rok
Na pewno będzie lepszy od starego
Lżejszy o kilkanaście kilogramów
Bardziej wyprostowany
Z niezłym planem na nową firmę
I znajomością francuskiego
W stopniu co najmniej zaawansowanym
Może starczy też dla dzieci
Na dobre oceny
Sztuczne ognie jak dobra wróżba
Wyszeptana nad kołyską
A potem zasypany śniegiem poranek
Z przekwitłą różą w butonierce świtu
Topniejący ból głowy
I to samo okno kamienicy
Z której jak srebrny brokat
Sypie się
Tynk
Fot. www.interia.pl
sobota, 26 grudnia 2009
Grzebień
Mariuszowi, w podziękowaniu za inspirację
Gdyby tej jedynej nocy
Wróżka zaklęła mnie
W najważniejszy przedmiot mojej pamięci
Wybrałbym grzebień
Ten który każdego wieczora
Kładłaś przy łóżku
Z zaplątaną wiązką minionego dnia
Gdzie obłoki zapachu
I gasnącego ciepła prawej dłoni
Przepływają nad naszym miastem
Gdyby tej jedynej nocy
Wróżka zaklęła mnie
W najważniejszy przedmiot mojej pamięci
Wybrałbym grzebień
Ten który każdego wieczora
Kładłaś przy łóżku
Z zaplątaną wiązką minionego dnia
Gdzie obłoki zapachu
I gasnącego ciepła prawej dłoni
Przepływają nad naszym miastem
środa, 23 grudnia 2009
Życzenia
Kochani, z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, składam Wam Wszystkim (obserwującym, zaglądającym) najserdeczniejsze życzenia spokojnych, radosnych i rodzinnych chwil. Chciałabym abyście podczas ubierania choinki, przygotowywania potraw, czy chociażby najzwyklejszego spaceru - zatrzymali się i docenili to, co w Was jest najlepsze. Życzę Wam odpoczynku, nabrania sił na kolejny Nowy Rok. Życzę choinki do nieba i skrawka nieba w domu, Mikołaja, który przyjedzie saniami i nie zapomni o nikim i żeby każdy odkrył swoją Tajemnicę tego czasu. Świętujcie i cieszcie się.
Fot. www.bonapetit.pl
Fot. www.bonapetit.pl
Len
Mówiłeś że moje włosy są jak
Len
Zanurzając się w ich upartych łodygach
I rozkwitającym zapachu
Można było się zatracić
Zapomnieć
Jak wtedy gdy rwaliśmy wiśnie
Przez odrapane ogrodzenie dzieciństwa
I kołowała nad nami jaskółka
Pogodnej niewiedzy
Dzisiaj okno otwarte na oszronione pole
Linum flavum
Wiatr strąca z czoła
Przekwitłe krople oczarowania
Pokój wiruje
Mroźną bielą południa
Fot. Aneta
Len
Zanurzając się w ich upartych łodygach
I rozkwitającym zapachu
Można było się zatracić
Zapomnieć
Jak wtedy gdy rwaliśmy wiśnie
Przez odrapane ogrodzenie dzieciństwa
I kołowała nad nami jaskółka
Pogodnej niewiedzy
Dzisiaj okno otwarte na oszronione pole
Linum flavum
Wiatr strąca z czoła
Przekwitłe krople oczarowania
Pokój wiruje
Mroźną bielą południa
Fot. Aneta
poniedziałek, 21 grudnia 2009
piątek, 18 grudnia 2009
Mechanika
Przeczytałam ostatnio na blogu mojego dobrego kolegi pewną refleksję, która dała mi wiele do myślenia. Co prawda wiedziałam, że tak jest, że poruszył on jedynie jedną z obiektywnych prawd, a jednak mimo to boli. Mianowicie istnieją ludzie, którzy są nam z jakiś powodów bardzo bliscy, którzy nas napędzają i czasami nawet nie umiemy sprecyzować co i jak wiele nam dali, ale wiemy, że dzięki nim jesteśmy bogatsi i zupełnie inaczej patrzymy na otaczający nas świat. Przychodzi jednak taki moment, że musimy się z nimi rozstać, mimo, iż bardzo tego nie chcemy, bo albo oni sami nas odrzucają, albo wiemy, że taki obrót spraw będzie najkorzystniejszy dla obu stron lub chociażby tylko dla tej drugiej osoby. I ta siła napędowa słabnie, aż w końcu znika zupełnie. Po jakimś czasie ci ludzie, tak kiedyś ważni po prostu w nas gasną, a pojawiają się nowi, którzy dają nam inną energię i otwierają na inny horyzont. Jest to proces nieunikniony i konieczny, bowiem nie da się w życiu ocalić wszystkiego, zawsze jest wybór i coś za coś. Jednak dla mnie to miejsce już na zawsze zostaje puste i niczego nie odczuwam bardziej niż braku właśnie. Piszę o tym, bo właśnie teraz znalazłam się w podobnej sytuacji. Jakiś czas temu poznałam osobę, która w niesamowity sposób na mnie wpłynęła i zmieniła. Tak jakoś jest, że znajdując się w całkiem nowym środowisku szukam autorytetu, niekoniecznie w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale osoby, która będzie mnie ciągnąć wzwyż, która ma osobowość i kawałek magii w sobie. Taką osobę znalazłam parę miesięcy temu i chociaż mnie z nią łączyło dużo i wniknęła we mnie podskórnie jak chyba nikt wcześniej, tak ją ze mną scalało tylko to miejsce w którym się razem znalazłyśmy. Nic więcej, konieczność połączona z uprzejmością wzajemnych relacji. A teraz nadszedł czas na zmianę miejsca i co za tym idzie pożegnanie. I z jednej strony jest to przepaść a z tej drugiej po prostu łagodne przejcie do innej rzeczywistości beze mnie. Przygotowywałam się na tę chwilę długo, a jednak jest ona trudna, bo nie umiem się pogodzić z utlenianiem się istotnych chwil, które wciąż mocno we mnie pulsują. Nie można nikogo zmusić do tego, by był blisko, bo tak sobie to wymyśliliśmy, poukładaliśmy i tego chcemy, akcentując nasze żądanie dziecinnym tupnięciem nogą, ale jednocześnie w takich momentach najbardziej żałuję, że dzieciństwo już minęło bezpowrotnie i trzeba się mierzyć z dojrzałością, która czasami nas przerasta.
Fot. Ruwa
Fot. Ruwa
niedziela, 13 grudnia 2009
Wolniej
...wolniej
Smakowana długo zielona herbata krzepnie
W soczysty miąższ melona
Dokładnie przebrane słowa zaklinają zwyczajność
W hymn
Nasturcja dojrzewająca w tempie adagio i tak zachwyci
Nagłym pięknem
...wolniej
Żółw nie jest wart uwagi mniej niż
Lampart
Chociaż cierpliwość dawno wyszła z mody
fot. Cezary Pióro
piątek, 11 grudnia 2009
N I C
Obraz: Stefan Centomirski Sybirak, Milczenie.
czwartek, 10 grudnia 2009
Ona III
GZ
Obudziła się za wcześnie
O świt
Noc łopotała pod powiekami
Gdy je rozsunęła
Noc też tam była
Tak jak i w przypadkowym uśmiechu
Biegnącym pospiesznie w jej stronę
Prezencie danym tylko bez okazji
Wietrze który szalem spłynął na ramiona
Bez pozwolenia
Noc dała pewność że nie zdarzy sie nic więcej
I prawo jazdy po Rondzie Es-dur
Chopina
Już późno
Zdjęła więc z firanki półksiężyc
Powiesiła na twarzy
Tak
Teraz może już iść
Przebrana za jutrzenkę
Nie do poznania
Obudziła się za wcześnie
O świt
Noc łopotała pod powiekami
Gdy je rozsunęła
Noc też tam była
Tak jak i w przypadkowym uśmiechu
Biegnącym pospiesznie w jej stronę
Prezencie danym tylko bez okazji
Wietrze który szalem spłynął na ramiona
Bez pozwolenia
Noc dała pewność że nie zdarzy sie nic więcej
I prawo jazdy po Rondzie Es-dur
Chopina
Już późno
Zdjęła więc z firanki półksiężyc
Powiesiła na twarzy
Tak
Teraz może już iść
Przebrana za jutrzenkę
Nie do poznania
niedziela, 6 grudnia 2009
Oko pszczoły
Poranek przymarznięty do szyb samochodów
Parapety z waty cukrowej
Oczy dziecka podążające za srebrną kredką
Na portfolio okna
Przechodnie pochowani w kołnierzach ulicy
Między drzewami szczelnie dopiętymi
Na ostatni guzik grudnia
Maluchy o rumianych tężejącym słońcem policzkach
Zwijają płatki w ciepły dywan języka
By już nie uciekły
Wieża na wybiegu wzwyż
Gubi leniwe minuty
Zapowiadając przedwcześnie obudzony
Zmierzch
Zima
fot. Ralph Grimm (www.dziennik.pl)
czwartek, 3 grudnia 2009
Niewygoda
Jak liść
Którego nerwy rozpycha powietrze do granic
Spadochronu
Gościńcem nieba
Kołysząc się w dół
Tak bardzo pragnie wrócić do siebie
Zatoczyć koło jak słój pamięci
Którego jeszcze przed chwilą był częścią
A przecież nie zdążył przepisać na czysto
Morału
I nawet nie dostrzegł że stali się
Jednym
Ze wspólnym krwiobiegiem
Opadłego spokoju lądowania
I zaklętym w pergamin
Było
Którego nerwy rozpycha powietrze do granic
Spadochronu
Gościńcem nieba
Kołysząc się w dół
Tak bardzo pragnie wrócić do siebie
Zatoczyć koło jak słój pamięci
Którego jeszcze przed chwilą był częścią
A przecież nie zdążył przepisać na czysto
Morału
I nawet nie dostrzegł że stali się
Jednym
Ze wspólnym krwiobiegiem
Opadłego spokoju lądowania
I zaklętym w pergamin
Było
Subskrybuj:
Posty (Atom)