środa, 3 czerwca 2009

Wyrywanie Człowieka


Wyrywanie Człowieka nie boli. Boli brak. Tamten czas, droga, bolą słowa, których padło za dużo, tamta herbata wypita wspólnie i kto wiedział, że nie będzie dalej. Najbardziej jednak boli ja oddane i nie przyjęte, może nawet nie zauważone, bo tyle się dzieje, rozprasza wszystko. Mężczyzna w płaszczu, inna ona, deszcz, telefon, rozpruty rękaw. Nie boli. Tym się różni od wyrwania zęba, bo ból odciąga uwagę od pustego miejsca.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiesz co tak sie przyglądam od dłuższego czasu temu blogowi, po cichu i teraz napisze.Trafiłem tu przypadkiem (znajomy wrzucil link jako ciekawy).Zaglądam i po zdjęciu widze,ze ktoś znajomy.Długo szukałem kontaktu i teraz jak z nieba.Ale to Ty zawsze wierzylaś w znaki.Dam Ci dobrą radę na przyszlość,daj czas tym ludziom żeby mogli do Ciebie dorosnąć.Daj czas!Ta osoba o ktorej piszesz tez sie zorientuje ze straciła wiele.Ale jak to nastapi to ty juz bedziesz przy kolejnej, taaa...ktorejs z kolei.Przeciez tak bylo ze mną.Ile to razy Cię wyśmiałem,a teraz wiem,ze miałaś rację.Ale ty nigdy nie czekasz, mowisz, ze czekasz,ale to nieprawda.Musisz zrozumiec,ze ludzie dzisiaj kompletnie nie zjamuja się tym,czym Ty się zajmujesz 24h/dobę.To,co Ty rozważasz non stop,innym zajmuje 5 min w tygodniu albo w miesiacu.Ty juz wiesz, oni będa wiedziec za rok.Czy ty nie mozesz po prostu znaleźć sobie innego hobby,wykonczysz sie,ludzie Cię wykończą.Aaa przeczytałem Miasto Utrapienia, jednak.Pozdrawiam,DS.

Małgorzata pisze...

Z hobby próbowałam warzyć kompoty (skąd to, Panie Wszystkowiedzący?), ale nie wyszło. Aż nie mogę uwierzyć, jak to czasami zaskakuje powrót wciąż młodych starych, dobrych znajomych.