środa, 27 maja 2009

Ogon odnaleziony

Pies jest ogromnym szczęściarzem. Gubienie i odnajdywanie u niego na porządku dziennym.
Taki ogon na przykład. Ileż to razy zapominał, że jest, by potem radośnie zobaczyć i w tej radości się zatracić. Człowiekowi ciało raz dane i na kilka zachwytów zaledwie w dzieciństwie, gdzie także błogosławione odkrywanie na nowo i zapominanie. A potem wszystko znajome i tak zwyczajne. A gdyby raz, że ręka, noga, ucho chociażby. Ale to przecież śmieszne i nie przystoi. Wypada natomiast bawić się słowami, powtarzać jedno na okrągło aż do utraty znaczenia, miazgi samogłosek i spółgłosek, aż powstanie nowe. Chociaż na moment wymknąć się temu co określone i nazwane. Słowa bardziej nasze niż ciało, może dlatego.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Widze,ze pousuwala Pani niektore wpisy.Szkoda.