Mam jakiś szczególny sentyment do Ewy Lipskiej. Może dlatego, że pierwsze poważne zetknięcie z Jej poezją odbyło się całkiem niepoważnie, czyli przez piosenkę G. Turnaua. Później przyszła fascynacja tym słowem w interpretacjach Anny Szałapak i genialnej szlifierce frazy - Ewy Błaszczyk. Zwłaszcza "Szyby" żyją we mnie mocno i ten pociąg sie przetacza przez najczulsze szyny nerwów.
Wczoraj udało mi się zapytać poetkę o to jak osobie, która pisze bardzo ascetycznie, gdzie każde słowo jest wyważone i zawiera skondensowane do granic możliwości znaczenia, pisze się piosenki. Wszak ta forma wypowiedzi jest ukształtowana przez rym, rytm, powtarzalność zwrotów, czyli w jakiś sposób trzeba się dopasować. I Lipska odpowiedziała, że praca nad piosenką to przyjemność, bo taki tekst niesie za sobą inny kaliber intelektualny, a poza tym stanowi świetną g i m n a s t y k ę w y o b r a ź n i. To określenie bardzo mi się spodobało, gdyż jest chyba najkrótszą i najbardziej trafną definicją piosenki.
Równie dobre wrażenie wywarła na mnie deklaracja, co do tematów na nowe wiersze - inspiracje same mnie szukają. To świadczy jak najlepiej o twórcy, bo świat ciągle go zaskakuje, dostarcza nowych wrażeń i daje nadzieję na przynajmniej jedną, dobrą książkę w przyszłości. Chociaż nie ukrywam, że chciałabym jak najwięcej tych inspirujących i najlepszych.
Warsztat poetki jest tak prosty jak Jej twórczość - notatki i praca nad tekstem, co nieustannie daje do zrozumienia, iż sam talent nie wystarczy. Nawet jak jest, to i tak musi być potwierdzany ogromnym wysiłkiem i akceptacją samego autora.
No i ta uparta chęć pisania, mimo słów:
Nie opłaca się inwestować w poezję.
Liczy się krzem, złoto, może jeszcze nieruchomości...
/ Szpak/**
Czekam na kolejną wizytę Ewy Lipskiej w Opolu 03.11.
___________________
* spotkanie z Ewą Lipską odbyło się 17.09 w WBP w Opolu
** wiersz najnowszy, niepublikowany
4 komentarze:
Ja właściwie mało znam wiersze Ewy Lipskiej, niekoniecznie pasuje mi jej oszczędność słów. Mimo, że i ja staram się w słowach być oszczędny...
Ale czytać warto choćby po to, by miec punkt odniesienia :)
jak wiesz...:) uwielbiam Ewę Lipską, więc wyznaję bez ogródek, że zazdroszczę Ci bycia OBOK NIEJ - i Tej kolejnej wizyty! Dobrej soboty, wesel się:)
Nie znam, ale chętnie sięgnę.
Polecam tomy: "Gdzie indziej", "Ja", "Drzazga".
Prześlij komentarz