niedziela, 6 września 2009

Sen

Dzisiaj przyśnił mi się M. Sen był na tyle krótki, by zapomnieć w jakiej sytuacji się pojawił, ale wystarczająco długi, aby rozpoznać twarz. To na pewno był On i jak zawsze pozostawił po sobie miłe wspomnienie i spokojne wybudzenie. Kilka godzin później spotkałam go przy Centrum Handlowym. Nie widzieliśmy się kilka miesięcy, więc tym większe było zaskoczenie. Nic się nie zmienił, oboje chyba na tych parę minut przenieśliśmy się kilka lat wstecz, kiedy jeszcze nie istniał podział na ja i ty, a nad nami falowało jedno niebo. Każde spotkanie później było taką podróżą, która po prostu była nam potrzebna.
"Wiedziałem, że jeśli cię kiedyś spotkam, to będzie to w Karolince" - powiedział i jak zawsze miał rację. Z uwagi na to, że to była moja czwarta wizyta w tamtym rejonie, to jego słowa nabrały tajemniczego znaczenia i stały się samospełniającą przepowiednią.
Często się spotykaliśmy w tym "międzyczasie" i to zwykle przypadkiem, kiedy on zjeżdżał do kraju na urlop albo przerwę między jedną pracą a drugą. Wówczas ulice miasta zawężały się i krzyżowały na naszych drogach. M.mieszkał w Anglii, Holandii, na Islandii, być może gdzieś jeszcze. Spotykał ludzi, poznawał miejsca, pewnie coś czytał albo pisał. Ale dzisiaj to wszystko zniknęło, znów był tym zagubionym chłopakiem o przepastnych oczach, poza którym jeszcze pięć lat temu nic nie istniało.
Lubię te momenty, chociaż wiem, że tuż po nich następuje rozszczepienie się materii, każde z nas wraca do siebie, swojej pracy, przyjaciół i własnej strony świata, która już zawsze będzie przeciwnym biegunem do miejsca tego drugiego. Za jakiś czas znów się spotkamy, by się przekonać, że jeszcze jesteśmy, żyjemy i na szczęście zdrowi, i z tą wiedzą, spokojniejsi, oddalimy się nie oglądając się wstecz.

3 komentarze:

Holden JAREK Cyprian pisze...

...marzę o nocy bez snów. Twój jest pełen tęsknoty...

Małgorzata pisze...

A ja lubię swoje sny, nawet te, które psują poranki, jakoś tak się przyzwyczaiłam, że noc bez snu staje się nijaka.
Może to mniej tęsknota, a bardziej dobra pamięć czegoś, co kiedyś się zdarzyło. Sentyment? Wiesz, z każdą nową sytuacją człowiek jest dalej, w tym co ja określiłam Gdzie Indziej i potem jest już po prostu za daleko, żeby wracać. Niemniej jednak miłe momenty pozostają na zawsze, dzięki temu wspominanie jest łatwiejsze.

Anonimowy pisze...

Nie lubię takich snów. Przeszłość nie powinna wracać. Miłego dnia.KarenC